IX Wiosenny Rajd Pieszy
IX Wiosenny Rajd Pieszy Po Ziemi Łobeskiej
„OD WIATRAKA DO WZGÓRZA LOTNIARZY”
Wiosna w kalendarza, a w rzeczywistości przyrodniczej typowe polskie przedwiośnie. Śnieg w lasach, roztopy i błoto na polach, drogach, chłodno choć pogodnie. W takich okolicznościach pogodowych odbyliśmy IX Wiosenny Rajd Pieszy Po Ziemi Łobeskiej pod tytułem „Od Wiatraka do Wzgórza Lotniarzy”. Maszerowaliśmy drogami zwanymi gruntowymi, w tym wypadku zamienionymi na błotne, ścieżkami leśnymi, duktami, na przełaj. Pokonaliśmy trasę 17 km: Worowo stacja – Poradz – Przyborze – Dalno – Łobez. Wędrówkę zaczęliśmy nietypowo – ze stacji kolejowej Worowo. Tam my łobziaki zgrupowaliśmy się turystami z Drawska, Stargardu Szcz., Szczecina i jednym koszaliniakiem. Wszystkich nas zebrało się aż ze 110.Po powitaniu, omówieniu trasy i załatwieniu koniecznych formalności, ruszyliśmy... Ruszyliśmy trasą linii kolejowej Worowo - Resko, którą uruchomiono w 1906r. W zeszłym roku tory zostały rozebrane.
Szliśmy w słońcu, przez wiadukt kolejowy, mijając w dole elektrownię wodną nad Regą w Prusinowie. Elektrownia powstała w roku 1900, dzięki Polakowi Michałowi Doliwo-Dobrowolskiemu i stała awangardą techniki na owe czasy. Po 2 km wędrówki torami, dotarliśmy do zabytkowych resztek cmentarza ewangelickiego we wsi Poradz. Następnie przeszliśmy przez wieś, zauważając typowo owalnicowy układ przestrzenny wsi. Naszym głównym celem w tym miejscu był wiatrak holenderski, zlokalizowany na wietrznym wzgórzu nieopodal wsi. W czasach swojej świetności, tj. w II poł. XIX i I poł. XX w., meł on zboże na mąkę dla całej okolicznej ludności. Obiekt był tak istotny, że wieś zwano Muhlendorf. Wiatrak jest wyjątkowy ze względu na swoją konstrukcję. W przeciwieństwie do typowych na ziemiach polskich koźlaków – wiatrak w Poradzu, typu holender, odwracał się do wiatru tylko swoją kopułą. Zbudowany jest też nietypowo - na planie koła. Dzięki troskliwości obecnych właścicieli, państwu Rudzkim, którzy go wyremontowali i otaczają ciągłą opieką, jest w tak doskonałym stanie. Zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę w towarzystwie wiatraka.
Odpoczynek spowodował, że wróciły nam siły i ruszyliśmy dalej asfaltową drogą w kierunku żwirowni. W przedwiośnianej aurze pełnej słońca, przemieszczając się otwartą przestrzenią, podziwialiśmy widoki. Robiło się coraz cieplej i słoneczniej. I te dyskusje w drodze, i ta radość bycia razem, i … Po przejściu 3 km skręciliśmy w zagajnik. Otoczenie się zmieniło. W lasku zrobiło się chłodniej i śnieg chrzęścił pod stopami. Jak mówiłam – przedwiośnie. Na żwirowni rozbiliśmy obóz. Na nasłonecznionej skarpie rozłożyliśmy się grupami, śniadaliśmy, gadaliśmy i żartom końca nie było. Trudno było się pozbierać. Dalej wędrowaliśmy przez las, w zimowej szacie, między oczkami wodnymi, jeszcze okrytymi lodem. Doszliśmy nad strumyczek. A tam … atrakcja turystyczna, niespodzianka. Strumyczek dzięki roztopom zamienił się w strumień. I trzeba było ćwiczyć skoki przez przeszkody. Cóż to dla turystów! Wszyscy zaliczyli skoki, bo czyż było inne wyjście? Potem już tylko wejście, na przełaj, na wzgórze widokowe. I już … widać wieś Przyborze z jednej strony i piękną dolinę rzeki Regi z drugiej strony. Jak już dech złapali… to podziwiali. Po kilka słowach informacji o wsi i dawnym folwarku, podążyliśmy w stronę Przyborza. We wsi zwiedziliśmy bardzo dobrze zachowany cmentarz ewangelicki, założony w II poł. XIX w.
Zachowało się na nim bardzo dużo krzyży i fragmenty pomników byłych mieszkańców tych ziem. Stamtąd już blisko było do Wzgórza Lotniarzy, z którego podziwialiśmy pełną panoramę doliny rzeki Regi. Nieopodal czekało na nas ognisko i ciepły posiłek turystyczny - grochówka, kaszanka, kiełbaski, a ponadto smalczyk z ogóreczkiem i ciasteczko. Pojedliśmy sobie, odpoczywaliśmy, gawędziliśmy, planowaliśmy, zawieraliśmy nowe znajomości, odkurzaliśmy stare. I dalej w drogę. Tym bardziej, że nasilił się wiatr i słoneczko już nie tak mocno świeciło. Zeszliśmy ze wzgórza z drugiej strony, kierując się do głazu narzutowego, który uznano za pomnik przyrody. Został on przyniesiony przez lodowiec w okresie plejstocenu. Zrobiliśmy kilka zdjęć i dalej w drogę … teraz już powrotną. Nie było ona łatwa. Błoto utrudniało marsz. I tak aż do Dalna. Tam złapaliśmy twardy grunt pod zelówki i dalej poszło gładko. Ostatni etap wędrówki przebyliśmy raźnym krokiem. Odprowadziliśmy gości na stację kolejową w Łobzie. Żegnaliśmy się serdecznie i wielokrotnie. Obiecaliśmy sobie ho, ho … a może jeszcze i więcej.
Organizatorem imprezy było Ognisko TKKF Błyskawica w Łobzie - Klub Turystyki Pieszej. Rajd przygotowali i prowadzili Adam Kogut i Elżbieta Jankowska-Kogut.
Do zobaczenia na szlaku!
Niedziela, 07.04.2013r., Relacja: Elżbieta Jankowska-Kogut.
PODZIĘKOWANIA!
Organizatorzy i prowadzący IX Wiosenny Rajd Pieszy Po Ziemi Łobeskiej, który odbył się w niedzielę 7 kwietnia 2013 r. pragną podziękować za udzielenie wsparcia finansowego Burmistrzowi Łobza, Staroście Łobeskiemu i Nadleśniczemu Nadleśnictwa Łobez. Dziękujemy także za pomoc organizacyjną i użyczenie środków transportu panom Jerzemu Rakocemu i Tadeuszowi Wesołowskiemu. Dziękujemy panu Marianowi Szyjce i jego ekipie za przygotowanie ogniska, miejsca biwakowego i posiłku turystycznego dla uczestników imprezy. Dziękujemy panom Zygmuntowi Chuchro i panu Michałowi Pieślak za pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa i porządku w trakcie rajdu. Dziękujemy państwu Alicji i Henrykowi Rudzkim za udostępnienie prywatnego terenu i możliwość zwiedzania wiatraka w Poradzu. W wyprawie udział wzięło ponad 110 turystów z Łobza, Drawska, Stargardu Szcz., Szczecina i Koszalina. Z zasłyszanych opinii wnioskujemy, że rajd był udany. Jest to bardzo budujące i wzmacniające. Jest nam niezwykle przyjemnie, że tak wielu ludzi wybiera naszą imprezę. Dziękujemy Wam bracia turyści za stawienie się. Dziękujemy ponadto wszystkim innym, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do zorganizowania imprezy.
Organizatorem było Ognisko TKKF Błyskawica w Łobzie - Klub Turystyki Pieszej. TKKF Łobez działa w oparciu o dotację Gminy Łobez.
LINK: Fotogaleria z rajdu